A zaczęło się to tak....
Nasze kocie trojaczki zażyczyły sobie domek - ale nie taki normalny, musiał mieć więcej atrakcji i miejsca do spania (i skakania, bo one ciągle są w ruchu).
Oczywiście przez cały czas powstawania dzielnie pomagały (czytajcie: przeszkadzały) w wyplataniu. Co tylko postawię rurki do pionu - one znowu dziwnym sposobem leżą :) Czasami rurki wyglądały jakby przeszedł przez nie huragan! Ale zabawy było co niemiara :)
Tak pomagały, aż ze zmęczenia pozasypiały! Wtedy mogłam spokojnie pleść dalej :)
No i po kilku dniach - udało się nam wspólnymi siłami skończyć chatkę :) Moje Mruczki mówią, że wyszła bardzo wygodna :) Oba piętra już są zajęte :)
Boziu, jakie słodziaki :) Cudne są :) A Ty im cudowny domek sprawiłaś :)
OdpowiedzUsuńPrześliczna chatka i przesłodcy "pomocnicy" :)
OdpowiedzUsuńnie wiem co bardziej podziwiać :-) Kociaki słodziaki niesamowite a domek im wyplotłaś cudny Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChatka świetna, ale lokatorzy .... no cudności i to potrójne :):)
OdpowiedzUsuńKociaki są przecudnej urody ;) Podziwiam takie wiklinowe legowiska dla kotów, szczególnie w Waszym wykonaniu, nawet bym takie sprawiła moim kociamberom... Ale coś czuję, że po godzinie wszystko byłoby w kawałkach ;)
OdpowiedzUsuńJaki genialny pomysł, wspaniały domek, można się zakochać. Kotki są tak urocze, nic tylko utulić. :) Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńZ takimi pomocnikami musiało się udać rewelacyjnie. Bardzo uroczo pokazane.
OdpowiedzUsuń