To już trzeci temat wyzwania frywolitkowego, w którym biorę udział - tym razem praca polega na wykonaniu kółeczek połączonych jedno za drugim, czyli split rings.
Kiedyś, dawno dawno temu robiłam różyczki frywolitkowe takim sposobem, teraz przyszła pora, żeby sobie przypomnieć "jak to leciało" :)
Przyznam, że robienie ich na igle jest bardzo męczące, o wiele bardziej niż supełkowanie innych wzorów. Ale podołałam! I to nawet z rozpędu dwie pary zrobiłam :)
Różyczki frywolitkowe zgłaszam do zabawy u Klimjuu.
Śliczne!
OdpowiedzUsuńBo najtrudniej to się zebrać, potem jakoś leci;-)Śliczne:-)
OdpowiedzUsuńPiękne i oryginalne te różyczki :)
OdpowiedzUsuńgdy uczyliśmy sie frywolitki też robiłam jeszcze na igle i powiem szczerze, że to przekładanie igły mnie wkurzało;) teraz na czółenkach było już łatwiej.
OdpowiedzUsuńKolczyki wyglądają pięknie:)
pozdrawiam serdecznie
Śliczne :)
OdpowiedzUsuńSuper wyszły, ja myślałam, ze działasz czółenkiem :)
OdpowiedzUsuńŚliczne różyczki!!!
OdpowiedzUsuńśliczności !!
OdpowiedzUsuńPretty !!!
OdpowiedzUsuńTo ja dołączę do chóru zachwytów, bo różyczki są urocze. A może byś tak spróbowała czółenkami zawalczyć? To się da ogarnąć. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńSuper kolczyki :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ja nie noszę, a też nie mam komu zrobić.
Pozdrawiam ciepło.
Piękne kolczyki:-)
OdpowiedzUsuńRóżyczki uwielbiam.
OdpowiedzUsuń